Deep Purple (+1ONE, Jefferson Starship) THE WHOOSH TOUR @ ATLAS ARENA ŁÓDŹ 12.10.2022
W przerwie od pracowitego początku lata przychodzę do Was z relacją z koncertu, na którym byłam w zeszłym roku. Dwunastego października wybrałam się w samotną podróż samochodem do Łodzi. Na miejsce dotarłam dość wcześnie, zajęłam dogodne miejsce na parkingu pod Atlas Areną i mając jeszcze spory zapas czasu udałam się na miasto, by zjeść coś ciepłego. Pogoda była przyjemna, dlatego wracając na miejsce koncertu zdecydowałam się zostawić kurtkę w samochodzie i czekać do wejścia tylko w bluzie. Publika do wejść zbierała się dość powoli. Ja tym razem miałam bilet na płytę, ale byłam pewna, że uda mi się stanąć przy barierkach. Tak też się stało!
Tłum bardzo kulturalnie udawał się na miejsce koncertu. W większości byli to ludzie w wieku ponad pięćdziesięciu lat, którzy na muzyce Deep Purple się wychowali (zespół w tym roku obchodzi 55 rocznicę działalności). I wcale nie brakowało mi w tym wszystkim tego szaleństwa, które pojawia się, gdy publika jest młodsza. Nie przeszkadzało mi też, że swoją obecnością tą średnią wieku zaniżałam. Bardzo dobrze czułam się wśród tego tłumu. Było idealnie.
Pierwszym zespołem tego wieczoru była polska grupa 1ONE. I dałam się zaskoczyć, gdyż nie sprawdziłam wcześniej nic na temat zespołu, a nie miałam też okazji poznać ich twórczości. Ogólnie byli dla mnie bardzo pozytywnym odkryciem. Silny damski wokal, klawisze, gitara, bas, perkusja. Skład, który mógłby rozkołysać nie jedną halę. Dałam się porwać chwili i bawiłam się cudownie podczas ich krótkiego występu - zresztą nie tylko ja. Po reakcji na zespół dało się zauważyć, że są wśród osób obecnych na koncercie znani i lubiani. Tłum bawił się wyśmienicie. Poniżej setlista z tego występu:
1. Intro
2. Świat świętych krów
3. Bad Dog
4. Highway to Hell (cover AC/DC)
5. Wezwanie
Po około 20 minutach na scenie zespół ustąpił miejsca kolejnemu supportowi. Na scenę wkroczył zespół Jefferson Starship. I ta nazwa zdecydowanie gdzieś już obiła mi się o uszy... Ale dopiero, gdy zaczęli grać przypomniałam sobie, że przecież już znam ich twórczość. Na żywo wypadają świetnie i gdyby zdarzyło się, że będą grali solowy koncert to z chęcią się wybiorę. Zespół miał dobry kontakt z publicznością. Jeżeli ktoś wcześniej się nie zdążył poderwać do intensywnego przeżywania wydarzenia w którym razem uczestniczyliśmy to teraz zdecydowanie to zrobił. Poniżej setlista:
1. Find Your Way Back
2. Ride the Tiger
3. It's About Time
3. Sara / Nothing's Gonna Stop Us Now
4. White Rabbit
5. We Bulit This City
6. Jane
7. Somebody to Love
Następnie technicy szybko przygotowali scenę do głównego występu. Na scenie pojawili się muzycy z wyczekiwanego już przez wszystkich intensywnie zespołu Deep Purple. W kilku pierwszych utworach odniosłam wrażenie, że niektórym członkom zespołu już ciężko grać i występować, a mimo to dawali z siebie wszystko, oferowali to, co mieli najlepsze. I bardzo to doceniam, że mimo, że to na pewno ogromne obciążenie wciąż znajdują w sobie moc, by występować na żywo. Cudownie było wysłuchać na żywo utworów, które były puszczane z kaset przez mojego ojca, gdy byłam dzieciakiem. Bardzo, bardzo mi się podobało. Setlista zespołu Deep Purple prezentowała się następująco:
INTRO: Mars, the Bringer of War (autor Gustav Holst, odtworzone nagranie)
1. Highway Star
2. Pictures of Home
3. No Need to Shout
4. Nothing at All
5. Uncommon Man (+ solo gitarowe)
6. Lazy
7. When a Blind Man Cries
8. Anya
Solo na pianinie
9. Perfect Strangers
10. Space Truckin'
11. Smoke on the Water
~
12. Hush (cover Joe South'a)
Bass Solo
13. Black Night
Ten wieczór na długo zapadł mi w pamięci..
Komentarze
Prześlij komentarz