X Japan @ WEMBLEY ARENA LONDYN 4.03.2017 (wspomnienie)

 Mam paskudny lęk wysokości, ale kiedy jakoś w lipcu/sierpniu 2015 roku dowiedziałam się, że na początku marca 2016 legenda japońskiej muzyki, oraz prekursor stylu visual kei ma dać koncert w Londynie, to wiedziałam, że nic mnie nie powstrzyma, żeby tam być. 


źródło - google grafika

Bilety kupiłam razem ze znajomymi pod koniec sierpnia, były w wersji elektronicznej, więc ominęły nas koszty wysyłki z Anglii do Polski. Sektor B2 (na płycie przed sceną), rząd 15 - właśnie stamtąd mieliśmy przeżywać wspólnie to cudowne wydarzenie. Mnie ostatecznie przypadło miejsce numer 10. Cena biletu wyniosła około 58 funtów brytyjskich, przy tamtejszym kursie walut było to jakieś 350 złotych (nie pamiętam dokładnie). 

Londyn równał się lot samolotem. Oczywiście, jest możliwość podróży autobusem, jednak zajmuje ona około 18 godzin (z Poznania; dla porównania - lot trwa około 3h), co uważam za mało komfortowe. Autobusy to nie jest mój ulubiony środek transportu; siedzenia są zdecydowanie zbyt blisko siebie, co dla wysokich osób jest uciążliwe, duszno, a ludzie wkoło wydają się być niezbyt przyjaźnie nastawieni. I może to bardzo subiektywna ocena, ale serio - wszystko, tylko nie bus. Miał to być mój pierwszy w życiu lot, stresowałam się więc wszystkim. Zdecydowałam, że nie chcę lecieć sama - ze znajomymi będzie łatwiej. Dlatego miałam lecieć z Warszawy liniami Ryanair. Zarezerwowaliśmy również hostel w centrum Londynu..

KONCERTU NIE BĘDZIE?

Do fanów dotarła niepokojąca informacja o złym stanie zdrowia gitarzysty zespołu, Paty. Każda kolejna wiadomość nie wróżyła nic dobrego, Pata trafił do szpitala, koncert przesunięto o rok. Nie było to jednak tak bardzo istotne... Bardzo przejęłam się zdrowiem gitarzysty, w końcu to jeden z moich idoli. Jeżeli nawet odwołano by ten koncert, a on w spokoju wróciłby do zdrowia to zrozumiałabym.

MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIE FANÓW

W mieście miało nie być X, ale fani, którzy w większości i tak mieli zarezerwowane loty i nocleg zdecydowali się spotkać w Londynie w dniu planowanego koncertu. Zwiedzić miasto podążając po śladach Yoshikiego, czy spędzić wieczór przy piwie. Uważam, że to był niesamowity pomysł, jednak mimo, że ja również miałam zarezerwowany lot do Londynu, to zrezygnowałam z tej wycieczki. Ogólnie rzecz ujmując - jestem tylko przysłowiowym biednym studentem, po poznańsku - chciałam zaoszczędzić. 

2017

Lot z Poznania liniami Wizz Air. Kilka bardzo długich godzin na lotnisku w Londynie w oczekiwaniu na busa do miasta. Jak się nie zgubić? Nie mam pojęcia! Mimo, że byłyśmy we trzy i wszystkie trzy mówiłyśmy dobrze po angielsku to z Anglikami było niezwykle trudno dogadać się; opisy biletów w biletomatach też były jakieś toporne, a nie chciałyśmy kupować karty Oyster (coś w stylu poznańskiej karty PEKA chociażby). Ostatecznie się udało, po długiej podróży czerwonym, piętrowym autobusem dotarłyśmy do obiektu, w którym miałyśmy zarezerwowany nocleg (Euro Wembley - Elm Hotel). Spędziłyśmy tam może z pół godziny, pieszo poszłyśmy pod SSE Arena Wembley. Ludzi było jak mrówków! Osoby z całego świata maszerowały z flagami swoich krajów zawiązanymi jak peleryny, cosplay tu - cosplay tam, a ekipy z kamerą robiły wywiady z fanami (nas to również nie ominęło), długa kolejka ustawiła się do stoiska z koszulkami, płytami i innymi przedmiotami promującymi koncert. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, że koncert, chociaż opóźniony o rok to jednak odbędzie się. Czy to się działo? To było jak sen.. 


KONCERT

Zajęliśmy swoje miejsca. Scena była przysłonięta materiałowym ekranem. Zaczęło się od wyświetlenia filmu - We Are X. Film był uzupełniony o kilka wyciętych scen, które nie pojawiły się w kinowej wersji, dostępnej na długo przed koncertem. Mimo, że wcześniej widziałam wersję kinową i byłam w pewien sposób przygotowana na to, co zobaczę, to jednak emocje wzięły górę i nie mogłam ukryć wzruszenia. Siedziałam zapłakana. Kiedy pojawiły się napisy końcowe ekran zaczął unosić się do góry, a my usłyszeliśmy pierwsze dźwięki Rusty Nail. Zespół już był na scenie! Podobno ludzie siedzący na trybunach nie mieli tak dużej niespodzianki, bo patrząc pod kątem widzieli nieco sceny i to, co się na niej działo, ale dla mnie i dla pozostałych siedzących na płycie, na wprost sceny to było coś, co wywołało dreszczyk pozytywnego zaskoczenia (tak w sumie, to od kiedy zobaczyłam ten ekran, miałam nadzieję, że spadnie, wystrzelą ognie/dym, a na scenie będzie już zespół).

SETLISTA:

1. Rusty Nail
2. Hero
3. Jade
4. Kiss the Sky (podczas którego nagrywano głosy publiczności)
5. Beneath the Skin
6. Pata & Heath solo
7. Drain
8. Life on Mars? (Sugizo na skrzypcach; David Bowie cover)
9. La Venus
10. Say Anything (urywek zwrotki i refren; nieplanowane w setliście) 
11. Born To Be Free
12. Kurenai

ENCORE:

13. Moonlight Sonata (Yoshiki na fortepianie; Ludwig Van Beethoven cover)
14. Yoshiki solo
15. Without you
16. I.V. 
17. X

ENCORE 2:

18. Bohemian Rhapsody (Yoshiki na fortepianie + fani na wokalu; Queen cover)
19. Space Oddity (Yoshiki na fortepianie; David Bowie cover)
20. Endless Rain
21. Art of Life (2 i 3 cześć) 

Zespół zaprezentował świetną formę, nie zauważyłam żadnych niedociągnięć, choć może być do dość subiektywne ze względu na moją fanowską miłość do nich. Z całego koncertu najbardziej za serce złapał mnie chyba moment, w którym Yoshiki zaczął na fortepianie grać Bohemian Rhapsody, a fani dołączyli śpiewając. To było coś magicznego!! Uwielbiam oglądać nagranie z tego momentu. Równie cudowny był moment, kiedy zespół przestał grać, a my ciągnęliśmy dalej refren od Endless Rain. Przez chwilę można było się poczuć jak podczas koncertu The Last Live. To było dość dziwne.. ale jednocześnie piękne. 

Jedyne na co mogę ponarzekać to dość powściągliwa publiczność. Ludzie stali z telefonami i nagrywali, albo tępo patrzyli się na scenę. Koncert był transmitowany na żywo w japońskiej telewizji, dlatego uważam, że fakt, że tyle osób gapiło się w ekrany swoich telefonów zamiast cieszyć się występem X był słaby... Kiedy się skończy ta moda na nagrywanie wątpliwej jakości filmików, a ludzie znów zaczną cieszyć się muzyką..? Nie mogę się doczekać tego momentu. Niech wrócą lata osiemdziesiąte! 



Dziękuję za uwagę, 
J.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sabaton (+ Lordi, Babymetal) @ Atlas Arena Łódź 09.05.2023

Jak feniks z popiołów...