Jak feniks z popiołów...
Nie myślałam, że kiedykolwiek znowu zechcę coś tworzyć i publikować. Próbowałam poukładać sobie życie inaczej, spokojniej. Bez szalonych wyjazdów na koncerty. I nagle zabrakło w tym wszystkim mnie. Nie umiem funkcjonować bez muzyki, a podkreślając - bez muzyki na żywo. Obcowanie ze sztuką jest dla mnie jak paliwo i pozwala mi być sobą. Sprawia, że uzewnętrznia się ta strona mnie, którą lubię najbardziej. Której nie umiem wywołać automatycznie, gdy spędzam tydzień w pracy, gdzie moim głównym celem jest po prostu zarobek pieniędzy na utrzymanie.
Od jakiegoś czasu znów jeżdżę na koncerty. Jednak już nie z ogromną ekipą znajomych z całego kraju.. Ta ekipa dawno nie trzyma się już razem. Chyba dorośliśmy, każdy odnalazł swoją drogę. Pewnie dla większości ten etap w życiu, gdy spaliśmy na dworcach po koncertach czekając za pociągiem do domu, który odjeżdżał dopiero rano, to totalna abstrakcja aktualnie - może miłe wspomnienie, albo coś szalonego, o czym nie wspomina się w kręgu rodzinnym. W ostatnich czasach najczęściej (choć oczywiście nie zawsze) chłonę muzykę na żywo sama, w otoczeniu zupełnie obcych ludzi.
Zmieniło się moje podejście do świata. Zmieniło się trochę jego postrzeganie. Zestarzałam się kilka lat, dorosłam do niektórych decyzji, dorosłam do niektórych sytuacji. Zamiast w chaotycznym kręgu tuż pod sceną dużo częściej spotkacie mnie z tyłu, czy na trybunach. I nie wiem, czy kogokolwiek będzie interesowało moje gadanie na temat koncertów, ale zapisywanie swoich wspomnień w takiej formie daje mi ogromną satysfakcję.
Jako, że zmieniły się nieco czasy, inflacja szaleje, a wolne kilka razy w miesiącu na koncert to trochę abstrakcja ten blog nie będzie tylko o koncertach. Jeżeli wystarczy mi odwagi to chciałabym recenzować tutaj również książki i filmy, a może nawet i wystawy sztuki, czy lokalne wydarzenia na których dane mi będzie się pojawić.
Zaklepuję ten kawałek internetu dla siebie. Możecie tu zaglądać, zapraszam. Nie musicie tego traktować poważenie, wszak żadnym profesjonalistą nie jestem. Ale może odnajdziecie w moich tekstach kawałek siebie.. Czegoś, czego dawno nie macie, a do czego chcielibyście wrócić. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli okażę się, że moje teksty stały się inspiracją, byście powrócili do swoich starych pasji, czy wyszli na koncert ulubionego zespołu. Lata uciekają, ale gdzieś w środku, głęboko, każdy z nas ma dziecko, które czasami trzeba nieco rozpieścić. Myślę, że znacie to uczucie, gdy robi się tak miło i ciepło w sercu i duszy. To jest właśnie to. W życiu każdy z nas dąży do tego, by być szczęśliwym. W natłoku codziennych obowiązków nie powinniśmy zapominać o tym, przytłoczeni przez rachunki i nie zawsze korzystne warunki jakie zapewnia nam otoczenie. Nie możemy siebie zatracić... trzeba zawalczyć o swoje szczęście. Do dzieła.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Komentarze
Prześlij komentarz